Z żalem opuściliśmy Istrię i jej malownicze, średniowieczne miasteczka w poszukiwaniu dalszych przygód.
Skoro świt śpiąca Hankę przenieśliśmy do samochodu i wyruszyliśmy w drogę w kierunku wyspy Murter. Po drodze zboczyliśmy trochę z trasy aby odwiedzić Plitvickie Jeziora. Miejsce przepiękne, z gatunku tych, które trzeba zobaczyć. Ma się ochotę robić zdjęcia co chwilę, a wybranie tych kilku, to czysty masochizm.
Wybraliśmy trasę H, jak nasza przewodniczka Hania. Przeszliśmy 9 km podziwiając górne i dolne jeziora, liczne wodospady, skały rzeźbione przez wodę.Płynęliśmy nawet statkiem przez największe z jezior - Kozjak.Szczupaki nas pożarły 😉.
Wieczorem dotarliśmy na Murter i zameldowaliśmy się w bazie Nautilusa u Kuby. Od jutra chłopaki zaczynają kurs nurkowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz