Surfowaliśmy kolejne dwa dni. Idzie nam coraz lepiej. Chłopaki przenoszą się coraz głębiej i pokonują na stojąco coraz większy dystans. Agata to chyba urodziła się z deską na nogach. Gorzej ze mną, trzeba wstać to ląduje w wodzie. Wczoraj po południu wybraliśmy się na wycieczkę na stare miasto. Śliczne budowle w stylu kolonialnym stworzone przez pierwszych konkwistadorów. To tu odpoczywał i naprawił statki Kolumb. Następne pojechaliśmy na plaże polecaną do snorklingu, gdzie oglądaliśmy rybki m.in. skrzydlice. No i najważniejsze zdobyliśmy pozwolenie na nocowanie na dziko w górach. Wreszcie przyda się siekiera i nóż 😈. Od jutra zaczynamy wspinaczkę... wszystko powyżej 1000 m npm. Może być problem z Wi-fi więc relacje zapewne będą mniej regularne.
Każdej chwili szkoda
Blog ten powstał, aby dokumentować "na żywo" nasze podróże.
Z podróży, będziemy przesyłać zdjęcia i krótkie relacje przy użyciu SMS. Po powrocie uzupełnimy wszystko o materiały zebrane po drodze i umieścimy w dziale Relacje
Z góry przepraszam, za możliwy wynikający z tego nieład kompozycyjny w kolejnych wpisach.
A oto hymn naszych wypraw =>Kliknij, żeby posłuchać
wtorek, 30 czerwca 2015
niedziela, 28 czerwca 2015
Gran Canaria surfing dzień 1
Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem surfingu. O 10 wstawiamy się na lekcji... pobraliśmy sprzęt i poszliśmy na rozgrzewkę i ćwiczenia lądowe. A potem do wody... uczyliśmy się czuć fale i próbowaliśmy wstawać. Chłopakom szło całkiem nie źle... Aga też kilka razy wstała... mi udało się tylko raz, mi wreszcie instruktor zdradził tajemnice: "deskę trzeba traktować delikatnie jak żonę... a nie ostro jak teściową 😉".
Po południu zaczęła się akcja Tata kup deskę... udało się ją opanować plywaniem z maską i nurkowaniem na rafie. Widzieliśmy sporo ryb, w tym papugoryby, spore stado Barracud, kraby itp.
Wieczorem wybraliśmy się do muzeum techniki gdzie można zobaczyć jak działają różne pojazdy, Internet itp.
Jutro kolejna lekcja surfingu.
sobota, 27 czerwca 2015
Wakacje na Kanarach Gran Canaria
Ostatnie godziny w Barcelonie spędziliśmy zwiedzając stare miasto oraz bazar. Z bazaru kilka zdjęć z przysmakami dla każdego. Zdecydowanie nie należy tam chodzić głodnym.
Przeprowadzka na Kanary zaczęła się od godzinnego opóźnienia samolotu. Myślę że jakby to trwało jeszcze trochę w wiadomościach było by info o zniszczeniu portu lotniczego w Barcelonie przez polskie dzieci. Zaczęło się niewinnie grą w piłkę... skończyło na jeździe na wózkach bagazowych (z hamowanie na ręcznym) połączonej z walką karimatami.
Na z Kanary dotarliśmy nocą standardowo bez planu. Na lotnisku wynajeliśmy furę i gazu do Las Palmas. Szybka nocna kąpiel w oceanie i do pizzerii... miły właściciel załatwił nam nocleg ☺. Kolejny dzień zaczynamy od wtopy... urząd wydający zezwolenia na spanie na dziko czynny dopiero w poniedziałek!!! Na naradzie wojennej ustaliliśmy zmianę planów... TADAM... zostajemy surferami!!! Nie jakimś wind... takimi prawdziwymi... jutro o 10 zaczynamy ujeżdżać fale!!! Trzymajcie kciuki...
piątek, 26 czerwca 2015
Wakacje na Kanarach Barcelona cz. 2
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzenia cytadeli. Aby trochę zaoszczędzić po wczorajszych szaleństwach poszliśmy piechotą zamiast kolejką. W cytadeli były super armaty ☺.
Kolejnym naszym przystankiem była plaża. Wszyscy chłopcy byli zachwyceni, że hiszpanki noszą jedynie kąpielówki 😆.
Po plaży i obiedzie udaliśmy się na zwiedzanie bazyliki Sagrada Familia zaprojektowanej przez Gaudiego. Niesamowita budowla... na zewnątrz i w środku... to trzeba obejrzeć... ta gra świateł.
środa, 24 czerwca 2015
Wakacje część pierwsza Barcelona
Wakacje zaczęliśmy od podróży do Barcelony. Przygoda zaczęła się już na lotnisku. Nagle z megafonow dobiegł głos: Pan Łukasz proszony do wydziału bezpieczeństwa lotniska... no i musiałem się tłumaczyć po co mi butla gazowa, nóż i siekiera.
O północy wreszcie wylądowaliśmy w Barcelonie i Autobusem dotarliśmy do Plac Cataluna, dalej już było łatwo... 800m. z buta i jesteśmy w hotelu.
Rano wybraliśmy się na Camp Nou ale spotkał nas zawód... nie wypuścili Stasia na główną murawę i musiał się popisywać żąglerką spod stadionem... ale dostał brawa i gromkie ...Olllle... od hiszpanek. Oczywiście zwiedziliśmy stadion i muzeum co doprowadziło nas do bankructwa.
Po południu zwiedziliśmy Park GÜEL gdzie podziwialiśmy bajkowe budowle Gaudiego.Wieczorem wybraliśmy się do knajpy i na spacer po porcie i uliczkach Barcelony.