Kolejny dzień spędziliśmy na skałach grupy Lotnika w dolinie Kobylańskiej. Na pierwszy ogień poszedł "Pierwszy Filarek" gdzie stoczyłem walkę z ostatnią wpinką w kominie. Następnie Aga ślicznie poprowadziła "Schodki". Po przerwie na kawę i ciasto drożdżowe nadeszła pora na "Kinder niespodziankę" i na koniec "Pierwszy Filarek". Po powrocie do Brandysówki i godzinnej kolejce do prysznica wybraliśmy się z buta do pizzerii w Kobylanach na mecz (10 km w jedną stronę). Viva e Barca! 3:1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz