Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem surfingu. O 10 wstawiamy się na lekcji... pobraliśmy sprzęt i poszliśmy na rozgrzewkę i ćwiczenia lądowe. A potem do wody... uczyliśmy się czuć fale i próbowaliśmy wstawać. Chłopakom szło całkiem nie źle... Aga też kilka razy wstała... mi udało się tylko raz, mi wreszcie instruktor zdradził tajemnice: "deskę trzeba traktować delikatnie jak żonę... a nie ostro jak teściową 😉".
Po południu zaczęła się akcja Tata kup deskę... udało się ją opanować plywaniem z maską i nurkowaniem na rafie. Widzieliśmy sporo ryb, w tym papugoryby, spore stado Barracud, kraby itp.
Wieczorem wybraliśmy się do muzeum techniki gdzie można zobaczyć jak działają różne pojazdy, Internet itp.
Jutro kolejna lekcja surfingu.
Każdej chwili szkoda
Witamy... witamy...
Blog ten powstał, aby dokumentować "na żywo" nasze podróże.
Z podróży, będziemy przesyłać zdjęcia i krótkie relacje przy użyciu SMS. Po powrocie uzupełnimy wszystko o materiały zebrane po drodze i umieścimy w dziale Relacje
Z góry przepraszam, za możliwy wynikający z tego nieład kompozycyjny w kolejnych wpisach.
A oto hymn naszych wypraw =>Kliknij, żeby posłuchać
Blog ten powstał, aby dokumentować "na żywo" nasze podróże.
Z podróży, będziemy przesyłać zdjęcia i krótkie relacje przy użyciu SMS. Po powrocie uzupełnimy wszystko o materiały zebrane po drodze i umieścimy w dziale Relacje
Z góry przepraszam, za możliwy wynikający z tego nieład kompozycyjny w kolejnych wpisach.
A oto hymn naszych wypraw =>Kliknij, żeby posłuchać
niedziela, 28 czerwca 2015
Gran Canaria surfing dzień 1
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz