Już pod kilku dni żeglujemy po Mazurach. Po odebraniu łajby z Wilkasów popłynęliśmy na północ. Po drodze mieliśmy kilka przygód. Na początek Janek rozwalił stopę na gałęzi, popsuł się silnik przed samym mostem i nie zdążyliśmy przepłynąć. Potem była flauta na Kirsajtach... Na szczęście kolejne dni były lepsze. Popłynęliśmy na Dobskie i Łabap, gdzie nocowaliśmy koło Rydzewa. Kolejnego dnia popłynęliśmy na Mamry. Po drodze chłopcy ćwiczyli zwroty przez sztag i rufki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz