Dzień szósty, sztorm osłabł ale falowanie nadal zbyt duże na B-17, ale da się Vassilios i po południu ściankę. Na Vassiliosa, Łukasz jak baran nie zapiął suchego. Wyskoczył z wody jak poparzony, w suchym wody było już pełno. Szybko mnie zapieli i nurek na mokro. Zwiedziliśmy maszynownię i inne jeszcze nam nie znane zakamarki. Wyszedłem zmarznięty i pełen wody. Była kupa śmiechu z wylewaniem że mnie wody.
Po południu Agata poszła sama. Nurkowanie było na ściance z gorgoniami w silnym prądzie. Łukasz suszył ocieplacz przed jutrzejszym B-17.
Dzień siódmy, wreszcie B-17... 😍 Wielkie wow... Nie ma darmo jest to jedno ze 100 najlepszych miejsc nurkowych na świecie. Zanurzenie przy linie na 70 metrów, już z daleka widać majestatyczny kształt Latającej Fortecy... Samolot stoi na kółkach, wygląda jakby właśnie wylądował na dnie... Powoli opływamy go... oglądamy kabinę pilotów, wierzyczkę strzelca, w której zobaczyliśmy taśmę z pociskami... Pod skrzydłem znajdujemy dwa homary... Ostatnie spojrzenie na cztery wielkie silniki i wracamy... Po piętnastu minutach na dole czeka nas godzina dekompresji.
Nie obyło się bez awarii, Łukasz przy wynurzaniu stracił prawie cały gaz denny... Na szczęście w pobliżu była Agata...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz