Korzystając z przymusowej przerwy w nurkowaniu, po ograniu w karty przez Ducha, wybraliśmy się na wycieczkę w góry. Postanowiliśmy wejść na Hum - najwyższy szczyt wyspy Vis. Niby tylko 580 m, ale przypominam płaskoziemcom , że startowaliśmy z poziomu morza! Bardzo sympatyczna trasa z pięknymi widokami. Na szczycie powitała nas kapliczka i łopocząca na wietrze chorwacka flaga. Poszliśmy dalej w kierunku Vis okrążając szczyt i zwiedzając jaskinie, w których w 1944 roku ukrywał się Tito. Schodząc z powrotem na dół podziwialiśmy zachód słońca i dyskutowaliśmy nad jutrzejszym trimixem. 18/35 czy 18/45? Wróciliśmy o zmroku i od razu udaliśmy się do portu na Ožujsko i pizzę.
Jadalne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz