Wyruszam na samotną podróż motocyklem do Rumunii. Po wyruszeniu pierwsza niespodzianka... mega burza na autostradzie pod Garwolinem. Zjechałem cały mokry... szybkie założenie przeciwdeszczowej i dalej w drogę. Droga okropna... deszcz, ślisko...
Po przemyśleniach zmiana planów, trzeba przenocować pod dachem i wysuszyć ciuchy.
W zajeździe spotkałem samotnego motocyklistę z Nysy, który też jedzie do Rumunii, się z inną ekipa i asfaltami.
Zaparkowaliśmy na sali balowej 😱
Rano szybkie śniadanie i każdy w swoją stronę...
Przemknąłem przez Słowację i Węgry nie stroniąc od Kofoli.
Na granicy rumuńskiej szybka akcja, podchodzi pani "Z Polski?" To bokiem proszę, nawet paszportu nie chcieli.
W Rumunii droga przez Satu Mate i wzdłuż granicy z Ukrainą docieram do Sapanty. Jutro odwiedzę tu Wesoły Cmentarz. Znajduje camping, po chwili mam towarzyszą z Płońska... Czechów, którzy wpadli na piwo do knajpy...
Rozstawiliśmy namiot i wieczorem przy piwie wysłuchuje opowieści o motocyklowych przygodach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz