W czasie gdy szykowaliśmy obiad dziewczynki realizowały się artystycznie. Po obiedzie dopłynęliśmy do Świętego Miejsca. Zwiedziliśmy kapliczkę i powspominaliśmy wycieczkę rowerową sprzed lat.
Teraz czekało nas najtrudniejsze zadanie... znaleźć nocleg. Wiedzieliśmy że jest już tylko jedno miejsce, a potem długa droga przez bagna.
Udało się, znaleźliśmy piękne miejsce na półwyspie. Rozbiliśmy namioty i hamak. Zjedliśmy kiełbasy i szykowaliśmy się do ostatniego dnia.
Dzień czwarty, to piękna pogoda i powolne płynięcie w stronę Augustowa.
Z naszym szlakiem przemaka nas Goła Zośka. Oddaliśmy kajaki, zjedliśmy pizzę i lody w Augustowie i do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz