Po przyjeździe na naszą kwaterę, a la wczesny Tito, udaliśmy sie na pobliską plażę realizować z góry założony plan. Dwa pierwsze dni upłynęly nam na plażingu. Zaczęliśmy od plaży w miejscowośći Sreser, bardzo przyjaznej dzieciom - 200 metrów wody po pas i piasek na dnie, poza wąskim pasem ostrych kamieni przy brzegu . Atrakcją była wyspa do ktorej dopływaliśmy wpław. Wokół wyspy pełno półmetrowych (!!!), stojących pionowo małży- największych w Morzu Sródziemnym. W międzyczasie odwiedziliśmy Stone - wielki mur chorwacki broniacy drogi na Dubrownik.
Drugi dzień, to ukryta plaża w okolicach Trstenika... Zejście po linach z Hania i Marysią na plecach to było wyzwanie! Ale było warto... Plaża pusta,piękna,w wodzie: ścianki, rafa, jakinie, pełno ryb, ośmiornice... po prostu cudownie. Błogi dzień spędziliśmy na snoorklingu pomiedzy skałami i w jaskiniach oraz na skokach ze skal :) Janek przepłynął jedna jaskinię!!!
Kolejny dzień to wyprawa do Dubrownika - poczuliśmy się jak w King's Landing. Miasto przepiękne, ale ceny i temperatura zabijają. Ratunkiem były zimne drinki, lody 7zl za kulkę (niewarte swej ceny) i skoki do morza ze skał przy murach obronnych...
Drugi dzień, to ukryta plaża w okolicach Trstenika... Zejście po linach z Hania i Marysią na plecach to było wyzwanie! Ale było warto... Plaża pusta,piękna,w wodzie: ścianki, rafa, jakinie, pełno ryb, ośmiornice... po prostu cudownie. Błogi dzień spędziliśmy na snoorklingu pomiedzy skałami i w jaskiniach oraz na skokach ze skal :) Janek przepłynął jedna jaskinię!!!
Kolejny dzień to wyprawa do Dubrownika - poczuliśmy się jak w King's Landing. Miasto przepiękne, ale ceny i temperatura zabijają. Ratunkiem były zimne drinki, lody 7zl za kulkę (niewarte swej ceny) i skoki do morza ze skał przy murach obronnych...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz