Każdej chwili szkoda

Witamy... witamy...



Blog ten powstał, aby dokumentować "na żywo" nasze podróże.



Z podróży, będziemy przesyłać zdjęcia i krótkie relacje przy użyciu SMS. Po powrocie uzupełnimy wszystko o materiały zebrane po drodze i umieścimy w dziale Relacje



Z góry przepraszam, za możliwy wynikający z tego nieład kompozycyjny w kolejnych wpisach.




A oto hymn naszych wypraw =>Kliknij, żeby posłuchać


wtorek, 7 lipca 2015

Wakacje Gran Canaria kemping nr 2

Ostatniego dnia na Tamabadzie od rana wspominaliśmy się.  Po południu spakowaliśmy namioty i wybraliśmy się na kolejne miejsce kempingowe. Po drodze podziwialiśmy górskie widoki na drogach-serpentynach (20 km/h Max. ). Zwiedziliśmy także śliczną  Tejeda. Pod wieczór dotarliśmy na miejsce. Zaczęliśmy od testowania miejscowego rumu w przydrożnym  barze i kąpieli (dzieci)w górskim jeziorze.  Następne metodaą na Niemca unikneliśmy strażnika sprawdzającego pozwolenia. W nocy okazało się że sąsiadujemy z niesamowicie krzykliwą rodziną.  Na szczęście skończyli o 23. Od rana znowu zaczęli...  chyba wszyscy mają śmiech jak z sitcomu.
Kolejny dzień upłynął nam pod znakiem plażowania. Wybraliśmy się w kierunku Porto Morgan aby poszukać jakiejś ładnej plaży. Po ok. 2 godz. jazdy, w tym 40 min. polnymi drogami dotarliśmy do plaży. Okazało się że wybrzeże jest skaliste a fale ogromne co bardzo utrudniało wejście do wody. W czasie długiego płynięcia do ukrytej zatoczkimieliśmy z Jankiem przygodę. Polamała się jego maska i musieliśmy wracać na patencie.  Janek spisał się wzorowo.
Kolejny dzień spędziliśmy wspinając się na Roco Nublio. U jej podnóża w knajpie dostaliśmy niesamowite opisy dróg wspinaczkowych. Po południu odwiedziliśmy fiestę w Fatadze. Odsłuchaliśmy i odtańczyliśmy "Quanta namera".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz