Słynąc z szybkiego ogarniania tematu w czwartek zrobiliśmy ekspresową akcje pakowania,a w piątek po pracy jazda do Zakopanego. W zimowej stolicy Polski czekał na nas pan z wypożyczalni nart. Potem nocne podejście na Kondratową... Po drodze lekki niepokój, bo miś się wybudził... 😱
Dotarliśmy do schroniska koło północy...
Jeszcze nam otworzyli, tym o pierwszej już nie... spali na dworze...
Rano obowiązkowo kawa i śniadanie, no i ruszamy na Kopę... Pogoda wredna.. Wieje, ale idziemy do góry. Momentami myślałem że mnie przewieje na drugą stronę. Doszliśmy do przełęczy... Dalej się nie dało...
Po zjeździe z Kopy, szybki żurek... I idziemy przez Kasprowy do Murowańca.
Szalenstwo
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń