Każdej chwili szkoda
Witamy... witamy...
Blog ten powstał, aby dokumentować "na żywo" nasze podróże.
Z podróży, będziemy przesyłać zdjęcia i krótkie relacje przy użyciu SMS. Po powrocie uzupełnimy wszystko o materiały zebrane po drodze i umieścimy w dziale Relacje
Z góry przepraszam, za możliwy wynikający z tego nieład kompozycyjny w kolejnych wpisach.
A oto hymn naszych wypraw =>Kliknij, żeby posłuchać
Blog ten powstał, aby dokumentować "na żywo" nasze podróże.
Z podróży, będziemy przesyłać zdjęcia i krótkie relacje przy użyciu SMS. Po powrocie uzupełnimy wszystko o materiały zebrane po drodze i umieścimy w dziale Relacje
Z góry przepraszam, za możliwy wynikający z tego nieład kompozycyjny w kolejnych wpisach.
A oto hymn naszych wypraw =>Kliknij, żeby posłuchać
poniedziałek, 16 lipca 2012
Blue Eye, Mother of Virua, Peremet
Ostatnie dni spędziliśmy w gorach. Zaczęliśmy od nurkowego niepowodzenia w Blue Eye - zbyt duży prad. Ale za to robiłem za tratwe dla chłopaków. Kolejne 2 dni to gorące źródła i kanion w Bency oraz Benji połączone z noclegiem na dziko. Chyba nigdy nie widzieliśmy tylu gwiazd. W drodze powrotnej nurkowanie w Motherof Virua. To było coś niesamowitego. Na dnie jeziora wejście do jaskini w niej chyba ze 100 m widoczności. Jaskinia w kształcie kanionu wysokiego na 30 m i szerokiego na 5. Na 40 metrach kanion opada do co najmniej 100 m. Niestety trzeba wracać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz